Страница:
49 из 615
– Niech to szlag trafi, młodzieńcze! Armia wzywa – powiedział z udawaną nonszalancją.
– Przykro mi, Norm, ale i tak muszę ci zapłacić.
Na wpół oszołomiony generał wsadził bez liczenia do kieszeni zwitek banknotów, nie zdając sobie sprawy, że jest w nim o kilkaset dolarów więcej, niż wynosiła kwota zakładu, mruknął jakieś bezsensowne podziękowanie i zajął miejsce w wózku obok sierżanta.
– Całuj mnie w dupę, żołnierzyku – szepnął pod nosem wiceprezydent firmy ubiegającej się o zamówienia Pentagonu, zamachnął się kijem i posłał piłeczkę o wiele dalej i celniej, niż uczynił to Swayne. – To czterysta milionów dolarów, ty obwieszony medalami sukinsynu.
Trafienie numer dwa.
Co pan wygaduje, na litość boską? – roześmiał się do słuchawki senator. – A raczej powinienem chyba zapytać, co Al Armbruster kombinuje tym razem? Przecież w sprawie tej nowej ustawy nie potrzebuje mojego poparcia, a nawet gdyby potrzebował, to i tak by go nie uzyskał. W Sajgonie był kompletnym osłem i jest nim nadal, ale ma za sobą większość.
– Nie mówimy teraz o głosach, senatorze, tylko o Królowej Wężów!
– Jedyne węże, jakie widziałem w Sajgonie, to był Alby i jemu podobni. Pełzali po całym mieście, sprawiając wrażenie, że wszystko wiedzą, choć w rzeczywistości było dokładnie odwrotnie… Kim pan właściwie jest?
W Vienna, w stanie Wirginia, Aleksander Conklin odłożył słuchawkę.
Pudło numer trzy.
Phillip Atkinson, ambasador USA w Wielkiej Brytanii, odebrał telefon w swoim londyńskim gabinecie. Przypuszczał, że rozmówca, który nie podał swego imienia i nazwiska, przedstawiając się tylko jako "kurier z DC", ma mu przekazać ściśle poufne instrukcje z Departamentu Stanu. Zgodnie z obowiązującą w takich wypadkach procedurą uruchomił więc podłączone do aparatu, rzadko używane, urządzenie szyfrujące. Działało ono jednocześnie jak zagłuszacz, wywołując w stacjach nasłuchowych brytyjskiego wywiadu przeraźliwą kakofonię szumów. Kiedy następnego dnia w barze Connaught jego angielscy przyjaciele zapytają go od niechcenia, czy przypadkiem nie otrzymał ostatnio jakichś interesujących informacji z Waszyngtonu, uśmiech- nie się tylko dobrodusznie, wiedząc, że przynajmniej kilku z nich ma "krew- nych"wMI5.
– Słucham?
– Panie ambasadorze, przypuszczam, że nikt nie może nas podsłuchać?
– Pańskie przypuszczenia są słuszne, chyba że skonstruowano jakąś nową "Enigmę", ale nic na to nie wskazuje.
|< Пред. 47 48 49 50 51 След. >|