Ultimatum Боурнеа   ::   Ludlum Robert

Страница: 5 из 615

Zarówno Conklin, jak i Panov spojrzeli w kierunku odległej o zaledwie kilka metrów strzelnicy. Tłusta kobieta o twarzy zamarłej w grymasie przerażenia została trafiona pociskiem w gardło. W tłumie wybuchła panika. Conklin usiłował ustalić miejsce, z którego padł strzał, ale nie był w stanie dostrzec nic oprócz uciekających we wszystkie strony ludzi. Chwyciwszy Panova za ramię, przeciągnął go na drugą stronę alejki, a potem dalej, przez gęstwinę nieświadomych jeszcze tragedii spacerowiczów, aż do wejścia na ogromną kolejkę górską. Nie zważając na ogłuszający hałas, tłoczyli się tu podnieceni perspektywą przejażdżki klienci.

– Boże! – wykrzyknął Panov. – Czy to było przeznaczone dla któregoś z nas?

– Może tak, a może nie – odparł były oficer wywiadu. W oddali rozległo się wycie syren i świergot policyjnych gwizdków.

– Powiedziałeś, że to pułapka!

– Bo obaj dostaliśmy od Davida bezsensowny telegram podpisany nazwiskiem, którego nie używa od pięciu lat- Jason Bourne! Jeżeli się nie mylę, to w twoim również była wzmianka o tym, żeby pod żadnym pozorem do niego nie dzwonić?

– Zgadza się.

– W takim razie to na pewno pułapka… Tobie łatwiej poruszać się niż mnie, więc puść w ruch te swoje długie nogi. Spieprzaj stąd najszybciej jak potrafisz, i znajdź jakiś telefon, taki w budce, żeby nie można było od razu sprawdzić numeru.

– Co takiego?

– Zadzwoń do niego i powiedz, żeby natychmiast pakował Marie i dzieci i zwiewał, gdzie pieprz rośnie.

– Dlaczego?

– Ktoś nas znalazł, doktorku! Ktoś, kto od wielu łat szuka Jasona Bourne'a i nie spocznie, dopóki nie podejdzie do niego na odległość skutecznego strzału… Ty zajmowałeś się galimatiasem w głowie Davida, a ja ciągnąłem za wszystkie przegniłe sznurki w Waszyngtonie, żeby tylko wydostać jego i Marie żywych z Hongkongu. Ktoś nie dotrzymał umowy i zostaliśmy odnalezieni, Mo, ty i ja, jedyni ludzie, o których oficjalnie wiadomo, że stykali się z Jasonem Bourne'em, obecny zawód i miejsce pobytu nieznane!

– Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz, Aleks?

– I to jeszcze jak! To sprawka Carlosa. Znikaj stąd, doktorku, skontaktuj się ze swoim byłym pacjentem i powiedz mu, żeby zrobił to samo.

– W jaki sposób?

– Nie mam zbyt wielu przyjaciół, a już na pewno żadnych, którym mógłbym zaufać, ale ty na pewno znajdziesz kogoś takiego.

|< Пред. 3 4 5 6 7 След. >|

Java книги

Контакты: [email protected]