Страница:
51 из 615
Po drugiej stronie Atlantyku, w miejscowości Vienna, w stanie Wirginia, Aleks Conklin odłożył słuchawkę i z twarzą wykrzywioną grymasem strachu i niepewności osunął się głębokow fotel. Tak jak przed dwudziestu laty podczas operacji na pierwszej linii zdał się całkowicie na swój instynkt, pozwalając swobodnie płynąć słowom, potwierdzającym zawieszone w powietrzu pytania i niedomówienia, a nawet fakty, o których nie miał, bo i nie mógł mieć, najmniejszego pojęcia. Przypominało to błyskawiczną, rozgrywaną w pamięci partię szachów; wiedział, że jest w tym dobry, a kto wie, czy nawet nie zbyt dobry. Istniały przecież sprawy, które powinny na zawsze pozostać w swoich kryjówkach wydrążonych głęboko pod ziemią. To, o czym się przed chwilą dowiedział, mogło należeć właśnie do tej kategorii.
Trafienia numer trzy, cztery i pięć.
Phillip Atkinson, ambasador w Wielkiej Brytanii; James Teagarten, głównodowodzący NATO; Jonathan "Jack" Burton, dawniej admirał Szóstej Floty, obecnie przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów.
Królowa Wężów. "Meduza".
Siatka.
Rozdział 5
Zupełnie jakby nic się nie zmieniło, pomyślał Jason Bourne, zdając sobie sprawę z tego, że jego drugie ja, zwane Davidem Webbem, z każdą chwilą cofa się coraz bardziej w cień. Taksówka zawiozła go do niegdyś eleganckiej, a obecnie popadającej w coraz większą ruinę dzielnicy w północno wschodniej części Waszyngtonu; kierowca, podobnie jak przed pięciu laty, nie chciał poczekać. Bourne poszedł ułożoną z kamieni zarośniętą ścieżką w kierunku wiekowego domu i znowu przemknęła mu myśl, że budynek sprawia wrażenie mało solidnego i szalenie zaniedbanego. Nacisnął na przycisk dzwonka, zastanawiając się, czy Kaktus jeszcze w ogóle żyje. Żył; stary, szczupły Murzyn o łagodnej twarzy i przyjaznych oczach stanął w uchylonych drzwiach dokładnie tak samo jak pięć lat temu, mrużąc oczy pod zielonym, zsuniętym na czoło daszkiem. Nawet jego pierwsze słowa przypominały te, Które wtedy wypowiedział:
– Masz kołpaki na kołach, Jason?
– Jestem bez samochodu, a taksówkarz nie chciał czekać.
– Widocznie naczytał się plotek rozpowszechnianych przez faszystowską prasę. Te haubice w oknach są tylko po to, żeby przekonać sąsiadów o moich przyjaznych zamiarach. Wchodź, dużo o tobie myślałem. Dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?
– Bo twojego numeru nie ma w książce telefonicznej.
– Widocznie jakieś niedopatrzenie. – Stary mężczyzna zamknął drzwi za Bourne'em. – Trochę posiwiałeś, bracie – powiedział, przypatrując się przyjacielowi. – Poza tym prawie się nie zmieniłeś.
|< Пред. 49 50 51 52 53 След. >|