Страница:
548 из 615
W środku siedział umundurowany strażnik, pochłonięty lekturą jakiegoś czasopisma, a obok niego drugi, z głową opartą na stole, niewątpliwie pogrążony w głębokim śnie. W pewnej chwili masywne drzwi uchyliły się i wyszli przez nie dwaj żołnierze – obaj spokojni, nawet rozluźnieni. Jeden zapalił papierosa, a jego kolega zerkał bez przerwy na zegarek.
Tyle, jeśli chodzi o zabezpieczenie obiektu. Najwyraźniej nie wydarzyło się tu nic groźnego ani niczego takiego się nie spodziewano. Wszystko wyglądało normalnie i naturalnie, a więc zupełnie inaczej, niż należało oczekiwać. Gdzieś we wnętrzu budynku był Szakal, ale nic nie świadczyło o tym, że się tam istotnie dostał i zdołał sterroryzować co najmniej pięć osób – mężczyznę, który wcielił się w niego, a oprócz tego trzech innych i kobietę.
Parking? Jason nie rozumiał wymiany zdań między Aleksem, Krupkinem i głosem z radia, ale teraz stało się dla niego oczywiste, że kiedy mówili na zmianę po rosyjsku i angielsku o pięciu osobach biegnących do skradzionego samochodu, nie mieli na myśli głównych drzwi! Musiały być jakieś inne, wychodzące bezpośrednio na parking. Boże, za kilka sekund kierowca samochodu, który go tu przywiózł, ruszy z rykiem silnika, okrąży placyk i popędzi z powrotem wspinającą się na wzgórze drogą. Jeżeli Carlos miał zamiar wydostać się z budynku, spróbuje na pewno wtedy, natychmiast! Każda chwila będzie dla niego na wagę złota, bo im bardziej zdąży się oddalić od magazynu broni, tym większe będzie miał szanse na to, żeby rozpłynąć się bez śladu. A on, Delta Jeden, automat do zabijania, jest w niewłaściwym miejscu! Co więcej, miał bardzo ograniczoną możliwość manewru, bo gdyby pokazał się strażnikom, biegnąc z gotowym do strzału pistoletem maszynowym, z pewnością ściągnąłby na siebie nieszczęście. Co za głupi, niewybaczalny błąd! Wystarczyło, żeby przetłumaczyli mu dwa, trzy dodatkowe słowa, a udałoby się go uniknąć. Ile operacji spaliło już na panewce właśnie przez takie pozornie mało ważne szczegóły? Niech to szlag trafi!
Sto pięćdziesiąt metrów od niego samochód prowadzony przez młodego funkcjonariusza KGB ruszył jak wyścigowy koń, wyrzucając spod tylnych kół fontanny ziemi i drobnego żwiru. Nie ma czasu na myślenie, trzeba działać! Bourne przycisnął AK- 47 do prawego uda, próbując go w miarę możliwości ukryć, i wyprostował się; szedł powoli, od niechcenia gładząc lewą ręką nierówny żywopłot może ogrodnik, zapoznający się z nowym zleceniem, a może pogrążony w myślach spacerowicz, który bezwiednie muska dłonią zielone, świeże gałązki… W każdym razie na pewno nikt niebezpieczny.
|< Пред. 546 547 548 549 550 След. >|