Страница:
552 из 615
Jednocześnie zaterkotał pistolet maszynowy, a ściana tuż koło Jasona pokryła się gejzerami wybuchów. Rzucił się w lewo, rozpaczliwie toczył się po ziemi, nie zważając na to, że piach zasypuje mu oczy i wciska się do ust. Byle szybciej, byle dalej od koszmaru!
I wtedy stało się to, czego podświadomie oczekiwał. Potężna eksplozja wysadziła w powietrze drzwi i fragment ściany, a poprzez kłęby czarnego dymu i białego pyłu dostrzegł skuloną postać, umykającą z wyraźnym trudem w kierunku półkola pojazdów. A więc zabójcy udało się jednak uciec, ale on, Jason, żył! Przyczyna była oczywista: Szakal popełnił błąd. Nie w samej konstrukcji pułapki, bo ta była znakomita. Carlos wiedział, że jego śmiertelny wróg działa we współpracy z KGB, więc zaczaił się na niego na zewnątrz. Wiedział, że Bourne przybiegnie, jak tylko usłyszy odgłos zderzenia. Błąd polegał na sposobie umieszczenia ładunków wybuchowych. Szakal wsadził je pod maskę ciężarówki, na silnik, a wiadomo przecież, że wyzwolona w wyniku wybuchu energia szuka ujścia tą drogą, gdzie napotyka najmniejszy opór. Cienka warstwa blachy stanowiła przeszkodę znacznie łatwiejszą do pokonania niż masa zgromadzonego pod spodem żelaza i dlatego większa część podmuchu i porozrywanych strzępów metalu poszła w górę, nie czyniąc nikomu żadnej szkody.
Nie ma czasu na rozmyślania! Ogarnięty potwornym strachem Bourne zerwał się na nogi i pobiegł co sił do samochodu, którym jechali Aleks i Dymitr. W chwili, gdy do niego dotarł, czyjaś duża dłoń wyłoniła się zza rozbitej szyby i zacisnęła na oparciu. Jason raptownym szarpnięciem otworzył przednie drzwi; Krupkin leżał wciśnięty między fotel pasażera a tablicę przyrządów, krwawiąc obficie z poszarpanej rany w prawym barku.
– Trafił nas – powiedział oficer KGB słabym, ale spokojnym głosem. – Aleksiej dostał bardziej ode mnie, więc najpierw zajmij się nim z łaski swojej.
– Ludzie zaraz zaczną wychodzić z…
– Masz! – przerwał mu Krupkin, sięgając z wysiłkiem do kieszeni. Podał mu swoją plastikową kartę identyfikacyjną. – Przyprowadź mi tego durnia, który tu dowodzi. Potrzebny nam natychmiast lekarz. Dla Aleksieja, kretynie, nie dla mnie! Pośpiesz się!
Dwaj ranni mężczyźni leżeli obok siebie na stołach zabiegowych w ambulatorium. Bourne stał przy drzwiach, opierając się o ścianę. Obserwował wszystko, co działo się w pokoju, choć z tego, co mówiono, nie rozumiał ani słowa.
|< Пред. 550 551 552 553 554 След. >|