Страница:
22 из 615
– I został – odparł Aleks, opierając laskę o krawędź stołu. – Przez jedynego człowieka, który mógł tego dokonać: przez naszego Jasona Bourne'a… To wszystko, co mogę wam teraz powiedzieć. Jeszcze tylko powtórzę, że ten człowiek znów jest teraz w kraju z żoną i dziećmi, ścigany przez Carlosa. Szakal nie spocznie, dopóki nie będzie miał całkowitej pewności, że jedyny człowiek, który może go rozpoznać, nie żyje. Musicie uruchomić wszystkie dojścia, jakie mamy w Paryżu, Londynie, Rzymie, Madrycie… Szczególnie w Paryżu. Ktoś musi coś wiedzieć. Gdzie jest teraz Carlos? Gdzie ma swoje przyczółki w Stanach? Jeden z nich na pewno jest tutaj, w Waszyngtonie, bo udało mu się odnaleźć mnie i Panova! – Emerytowany funkcjonariusz CIA bezwiednie położył dłoń na uchwycie laski, wpatrując się w okno niewidzącym spojrzeniem. – Nie rozumiecie? – zapytał cicho, jakby mówił do same go siebie. – Nie możemy do tego dopuścić! Po prostu nie możemy!
W sali ponownie zapadła cisza, podczas której ludzie kierujący Centralną Agencją Wywiadowczą wymienili szybkie spojrzenia. Choć żaden z nich nie odezwał się ani słowem, osiągnęli porozumienie, spojrzenia trzech par oczu spoczęły bowiem na Cassecie. Mężczyzna skinął głową, przyjmując wybór, i zwrócił się do Conklina:
– Aleks, zgadzam się, że wszystkie poszlaki wskazują na Carlosa, ale zanim uruchomimy naszych ludzi w Europie, musimy mieć co do tego absolutną pewność. Nie możemy sobie pozwolić na wszczęcie fałszywego alarmu, bo wtedy pokażemy Szakalowi, jak bardzo wrażliwi jesteśmy na punkcie wszystkiego, co dotyczy Jasona Bourne'a. Z tego, co mówiłeś, wynikało, że szansa na zwabienie go podczas operacji "Treadstone- 71" istniała tylko dlatego, że od ponad dziesięciu lat w jego pobliżu nie kręcił się żaden z naszych agentów.
Conklin przyglądał się uważnie skupionej, wyrazistej twarzy Charlesa Casseta.
– Chcesz mi zasugerować, że jeśli się mylę i Szakal nie ma z tym nic wspólnego, to naruszymy gojącą się od trzynastu lat ranę, podsuwając mu jednocześnie kuszącą propozycję wyrównania dawnych rachunków.
– Chyba właśnie to miałem na myśli.
– Niegłupio to wykombinowałeś, Charlie… Rzeczywiście, opieram się wyłącznie na poszlakach. Co prawda przeczucie mówi mi, że mam rację, ale poszlaki nie są jeszcze dowodami…
– Wolałbym zaufać twojemu przeczuciu niż raportom dziesięciu naszych najlepszych analityków…
– Ja też – wtrącił się Valentino.
|< Пред. 20 21 22 23 24 След. >|