Страница:
23 из 615
– Pięć albo sześć razy wyciągnąłeś na szych ludzi z beznadziejnych sytuacji, kiedy wszystko wskazywało na to, że mylisz się w swoich ocenach. Jednak mimo to muszę przyznać, że obawy Charliego nie są zupełnie bezpodstawne. Przypuśćmy, że to jednak nie Car- los? Nie tylko skierujemy na fałszywy trop naszych ludzi w Europie, ale co gorsza, zmarnujemy masę czasu.
– W takim razie zostawmy Europę w spokoju… – mruknął Aleks jakby do samego siebie. – Przynajmniej na razie. Zajmijmy się tymi sukinsynami, których mamy tutaj. Trzeba ich zidentyfikować, przechwycić i wyciągnąć z nich wszystko, co wiedzą. Chwycili już mój trop, więc mogę stanowić przynętę.
– To by wymagało znacznego zmniejszenia ochrony, jaką przewidziałem dla pana i doktora Panova – zauważył dyrektor.
– Więc proszę ją zmniejszyć, sir. – Aleks spoglądał na przemian na Casseta i Valentina. – Damy sobie radę, jeśli wy dwaj zechcecie mnie wysłuchać i zrobić, co wam powiem! – oświadczył podniesionym głosem.
– Nie bardzo wiemy, co to właściwie może być – mruknął Casset. – Ślad prowadzi za granicę, ale jak na razie wszystko dzieje się tutaj, u nas… Powinniśmy chyba włączyć w to FBI…
– Nie ma mowy! – krzyknął Conklin. – Nie może o tym wiedzieć nikt oprócz osób, które są teraz w tym pokoju!
– Daj spokój, Aleks – powiedział Valentino, kręcąc powoli głową. – Jesteś na emeryturze. Nie możesz już wydawać rozkazów.
– Dobrze, skoro tego chcecie! – oświadczył Conklin, podnosząc się ż trudem z krzesła i opierając na lasce. – Idę stąd prosto do Białego Domu, do przewodniczącego Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, niejakiego McAllistera!
– Proszę siadać! – odezwał się nie znoszącym sprzeciwu tonem dyrektor CIA. – Jestem na emeryturze. Nie może pan już wydawać mi rozkazów.
– Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Po prostu chodzi mi o pańskie życie. O ile dobrze rozumiem, pańskie propozycje opierają się na wątpliwym założeniu, jakoby ten, kto strzelał do pana wczoraj wieczorem, chciał chybić, żeby następnie schwytać pana podczas ogólnego zamieszania.
– To dość daleko idący wniosek…
– Oparty na doświadczeniu zdobytym podczas kilkudziesięciu operacji, jakimi kierowałem zarówno tu, jak i w marynarce, w miejscach, których nie widział pan nigdy nawet na mapie, a ich nazw nie potrafiłby pan za nic wymówić – powiedział twardym, rozkazującym tonem dyrektor, oparłszy łokcie na poręczach fotela.
|< Пред. 21 22 23 24 25 След. >|