Ultimatum Боурнеа   ::   Ludlum Robert

Страница: 590 из 615

Widok przeraźliwiesyczącego, jaskrawego płomienia natychmiast przyniósł skutek. Bourne popędził przez rozstępujący się przed nim tłum, wymachując płonącą flarą, aż wreszcie przedarł się na sam przód, by stanąć twarzą w twarz z kordonem żołnierzy w mundurach Armii Stanów Zjednoczonych. Szaleństwo! Cały świat zwariował!

Nie! Tam, z boku, na ogrodzonym parkingu! Cysterna! Jason przedarł się przez kordon, trzymając w wysoko uniesionej ręce swoją kartę, i podbiegł do najwyższego rangą oficera, pułkownika z przewieszonym przez szyję AK- 47; ostatni raz równie przerażonego oficera widział w Sajgonie.

– Jestem "Archie", mam wszystkie uprawnienia! Możecie to sprawdzić! Wolno do mnie mówić tylko po angielsku, zrozumiano? Dyscyplina to dyscyplina.

– Togda?! – wrzasnął z niedowierzaniem oficer, ale posłusznie przeszedł na angielski. – Oczywiście, wiem o was, ale co mogę zrobić? – odparł z doskonałym bostońskim akcentem. – Utraciliśmy kontrolę nad tłumem!

– Czy ktoś przechodził przez tunel w ciągu ostatnich trzydziestu minut?

– Nie, nikt. Dostaliśmy rozkazy, żeby za żadną cenę nie dopuścić do jego sforsowania.

– To dobrze… Każcie ludziom się rozejść. Powiedzcie przez głośniki, że niebezpieczeństwo minęło.

– Nie mogę tego zrobić! Przecież wszędzie są pożary, wybuchy!

– Wkrótce ustaną.

– Skąd pan o tym wie?

– Wiem i już. Rób, co ci mówię!

– Rób, co ci każe! – ryknął ktoś za plecami Bourne'a. Był to Beniamin, cały zlany potem. – Mam nadzieję, że wiesz, o co ci chodzi – dodał, zwracając się do Jasona.

– Skąd się tutaj wziąłeś?

– Dobrze wiesz skąd. Powinieneś raczej zapytać, w jaki sposób. Helikopterem, wezwanym przez Krupkina szalejącego w szpitalnym łóżku w Moskwie.

– Szalejącego? Całkiem nieźle, jak na Rosjanina…

– Kim jesteś, żeby mi rozkazywać? – wykrzyknął człowiek w mundurze amerykańskiego pułkownika.

– Możesz mnie sprawdzić, ale radzę ci, uwiń się z tym szybko – odparł Beniamin, pokazując mu swoją kartę. Jak nie, to każę cię przenieść do Taszkentu. Ładna okolica, ale słyszałem, że nie mają tam toalet… Ruszaj się, kozi dupku!

– Kalifornia, miłość ma… zanucił pod nosem Jason.

– Zamknij się!

– Jest tam! To ta cysterna! – Bourne wskazał na ogromną ciężarówkę, górującą rozmiarami nad pozostałymi stłoczonymi na parkingu pojazdami.

|< Пред. 588 589 590 591 592 След. >|

Java книги

Контакты: [email protected]