Страница:
44 из 615
– Szakal nie dopuściłby do tego, żeby w jego planie powstała nagle tak ogromna dziura.
– Szakal? Sądzisz, że to może być on?
– Na pewno nie osobiście. To musi być ktoś, kto mógłby nosić na piersi tabliczkę z napisem "Jestem współpracownikiem Carlosa", a my i tak byśmy mu nie uwierzyli.
– Chińczyk?
– Może, Oczywiście, nie dam za to głowy, bo nawet kiedy Szakal działa pozornie bez sensu, to w takim jego postępowaniu jest dużo logiki.
– Słyszę człowieka z przeszłości. Człowieka, który nigdy nie istniał.
– Istniał, Aleks, zapewniam cię. Właśnie teraz wrócił.
Conklin spojrzał w kierunku drzwi pokoju; słowa Davida przypomniały mu o czymś.
– Gdzie masz walizkę? – zapytał. – Chyba przywiozłeś jakieś ubranie, prawda?
– Nie, nie przywiozłem. To, które mam teraz na sobie, wyląduje w kanale, jak tylko kupię nowe. Najpierw jednak muszę się spotkać z jeszcze jednym przyjacielem, także geniuszem, mieszkającym w niezbyt sympatycznej dzielnicy miasta;
– Pozwól, że zgadnę – uśmiechnął się emerytowany oficer wywiadu. – To starszy wiekiem Murzyn o nieprawdopodobnym imieniu Kaktus, najlepszy specjalista w dziedzinie fałszywych paszportów, praw jazdy i kart kredytowych.
– Właśnie on,
– Wszystko, czego potrzebujesz, mogłaby ci załatwić Agencja.
– Nie tak dobrze i nie tak dyskretnie. Nie wolno mi zostawić żadnego śladu, nawet oznaczonego symbolem Cztery- Zero. To indywidualna operacja.
– W porządku. Co potem?
– Musisz zabrać się ostro do pracy, agencie. Do jutra rano trzeba zdrowo potrząsnąć kilkoma ludźmi w tym mieście.
– Do jutra…? Niemożliwe!
– Nie dla ciebie. Nie dla świętego Aleksa, księcia wszystkich tajnych operacji.
– Możesz sobie gadać, co chcesz. Wyszedłem już z wprawy,
– Szybko ją odzyskasz. To dokładnie tak samo jak z seksem albo jazdą na rowerze.
– A ty? Co ty będziesz robił?
– Po konsultacji z Kaktusem wynajmę pokój w hotelu Mayflower – odparł Jason Bourne.
Culver Parnell, magnat hotelowy z Atlanty, którego dwudziestoletnie panowanie w tym przemyśle zaowocowało wreszcie posadą szefa protokołu Białego Domu, cisnął z wściekłością słuchawkę na widełki i nabazgrał w leżącym przed nim notesie kolejne, szóste już nieprzyzwoite słowo.
|< Пред. 42 43 44 45 46 След. >|