Страница:
43 из 615
Powiedzmy, że na twojej liście znajdzie się piętnaście lub dwadzieścia nazwisk; możemy założyć,że co najmniej w trzech lub czterech przypadkach uda nam się zdobyć niepodważalne dowody. Kiedy zlokalizujemy dokładnie cele, zaczniemy wywierać nacisk, przekazując z różnych stron tę samą wiadomość: były uczestnik "Meduzy" sfiksował. Człowiek otoczony od wielu lat staranną opieką postanowił odstrzelić głowę Królowej Wężów. Dysponuje wystarczającym zapasem amunicji: nazwiska, czyny, lokalizacje szwajcarskich kont bankowych. A potem – w tym momencie dowiemy się, ile są rzeczywiście warte talenty tak przez nas poważanego i szanowanego świętego Aleksa – szepniemy tu i ówdzie słówko, że istnieje ktoś, komu jeszcze bardziej zależy na tym, żeby dostać w ręce tego niebezpiecznego szaleńca.
– Tym kimś będzie Iljicz Ramirez Sanchez – dokończył cichym głosem Conklin. – Carlos. Szakal. Wkrótce potem (tylko jak to zaaranżować?) dojdzie do spotkania dwóch zainteresowanych stron – zainteresowanych, ma się rozumieć, w usunięciu człowieka stanowiącego zagrożenie. Przy czym z góry wiadomo, że jedna ze stron, złożona z ludzi zajmujących wysokie stanowiska, nie może zaangażować się aktywnie w tę operację, czyż nie tak?
– Mniej więcej, z tą tylko poprawką, że właśnie ci ludzie mogą uzyskać dostęp do informacji na temat aktualnej tożsamości i miejsca pobytu obiektu ich zainteresowania.
– Oczywiście. – Aleks pokiwał z powątpiewaniem głową. – Wystarczy, że machną czarodziejską różdżką, a wszystkie zabezpieczenia znikną, dając im dostęp do najpilniej strzeżonych tajemnic.
– Właśnie tak – odparł zdecydowanie David. – Dlatego że ten; kto się spotka z wysłannikami Carlosa, musi być tak wysoko postawiony, żeby Szakal nie miał innej możliwości, jak tylko podjąć współpracę. Nie może żywić żadnych, choćby najmniejszych wątpliwości ani podejrzeń,
– Czy chciałbyś również, żebym kazał różom kwitnąć w czasie styczniowej burzy śnieżnej w Montanie?
– Czemu nie. To wszystko musi nastąpić w ciągu najbliższego dnia lub dwóch, kiedy Carlos nie ochłonął jeszcze po tym, co wydarzyło się przy Smithsonian Institution.
– Niemożliwe! To znaczy, jasne, że spróbuję. Założę tu sobie główną kwa terę i każę przysłać z Langley wszystko, czego potrzebuję, pod Cztery- Zero, oczywiście… Cholernie bym nie chciał przepłoszyć tego kogoś z hotelu Mayflower.
– Ktokolwiek to jest, nie wydaje mi się, żeby zniknął tak szybko – odparł Webb.
|< Пред. 41 42 43 44 45 След. >|