Страница:
47 из 615
– O co, do diabła, chodzi? Nie mogę nawet spokojnie wziąć prysznicu?
– To może być Biały Dom, Al! Wiesz, jak oni zawsze mówią – prawie ich nie słychać i bez przerwy powtarzają, że to bardzo pilne.
– Cholera! – warknął przewodniczący. Otworzył szklane drzwi i nagi podszedł do zainstalowanego na ścianie telefonu. – Mówi Armbruster. O co chodzi?
– Zaistniała kryzysowa sytuacja, która wymaga podjęcia natychmiastowego działania.
– Czy to Biały Dom?
– Nie, i mam nadzieję, że to nigdy tam nie dotrze.
– Więc kim pan jest, do diabła?
– Kimś równie zaniepokojonym, jak pan będzie za chwilę. Po tylu latach… O Boże!
– Czym zaniepokojony? O czym pan mówi?
– Królowa Wężów, panie Armbruster.
– Chryste! – wykrzyknął zduszonym głosem Armbruster. W następnym ułamku sekundy zdołał się opanować, ale było już za późno. Trafienie. – Nie mam pojęcia, o co panu chodzi. Co to za węże? Nigdy o czymś takim nie słyszałem.
– W takim razie niech pan posłucha teraz, panie "Meduza". Ktoś dokopał się do wszystkiego: daty, defraudacje, banki w Genewie i Zurychu, nawet nazwiska kurierów wysyłanych z Sajgonu, a także inne nazwiska, jeszcze ważniejsze… Wszystko, od A do Z.
– Co pan wygaduje? To nie ma najmniejszego sensu!
– Pan również jest na liście, panie przewodniczący. Zebranie materiałów zajęło temu człowiekowi co najmniej piętnaście lat, a teraz chce pieniędzy, bo jeśli ich nie dostanie, wszystko rozgłosi!
– Kto to jest, na miłość boską?
– Wkrótce się dowiemy. Na razie ustaliliśmy tylko tyle, że od ponad dziesięciu lat znajduje się pod troskliwą opieką rządu, w związku z czym nie miał okazji zbytnio się wzbogacić. Najprawdopodobniej wycofano go kiedyś z Sajgonu, a teraz stara się nadrobić stracony czas. Proszę mieć się na baczności. Będziemy w kontakcie.
Połączenie zostało przerwane.
Mimo panującej w łazience wysokiej temperatury ciałem stojącego nago ze słuchawką w dłoni Alberta Armbrustera, przewodniczącego Federalnej Komisji Handlu, wstrząsnął gwałtowny dreszcz. Dopiero po dłuższej chwili zdobył się na to, żeby odwiesić słuchawkę, a kiedy to uczynił, jego spojrzenie padło na widniejący na przedramieniu niewielki, budzący odrazę tatuaż.
W Vienna, w stanie Wirginia, Aleksander Conklin spojrzał na telefon.
Trafienie numer jeden.
|< Пред. 45 46 47 48 49 След. >|