Страница:
606 из 615
Niech to szlag trafi!
Rozległo się pukanie do drzwi.
– Proszę wejść! – zawołał Panov. – Otwarte!
Do pokoju wszedł Pritchard ubrany w gruby, elegancki sweter; choć pchał przed sobą obficie zastawiony wózek na kółkach, udało mu się zachować nienagannie wyprostowaną postawę.
– Buckingham Pritchard, do waszych usług, panowie! – oznajmił z szerokim uśmiechem. – Pozwoliłem sobie przynieść kilka morskich delikatności na wasze kolegialne spotkanie, zanim rozpocznie się wieczorowy posiłek, którego byłem głównym kucharzem, bo poprzedni robił często bardzo niedobre rzeczy, czego u mnie na pewno nie ma, panowie.
– Kolegialne? – powtórzył ze zdumieniem Aleks. – Chodzi panu o kolegiatę, kolegium czy college? Jeżeli o ten ostatni, to obawiam się, że skończyłem go ponad trzydzieści pięć lat temu.
– Chyba zbyt dużo uwagi poświęcono tam na nauczanie różnych niuansów języka Szekspira – mruknął Morris Panov. – Niech pan mi powie, panie Pritchard – dodał głośniej – czy nie gorąco panu w tym swetrze? Ja już bym się spocił jak mysz!
– Cóż za delikatność! – szepnął z uznaniem Conklin.
– Ja się nie potuję, proszę pana – odpowiedział zastępca kierownika recepcji.
– Ale na pewno się potowałeś, kiedy St. Jacques wrócił z Waszyngtonu! – zauważył Aleks. – Boże wszechmogący! Johnny – terrorystą!
– Ten przykry incydent został już całkowicie zapomniany – odparł ze stoickim spokojem Pritchard. – Pan Saint Jay i sir Henry obaj zrozumieli, że mój szanowny wujek i ja mieliśmy na uwadze najbardziej dobro dzieci.
– Cwaniak z ciebie. – Conklin skinął z aprobatą głową.
– Pozwolę sobie wszystko przygotować, panowie, i przyniosę lód. Inni będą już bardzo niedługo.
– Jesteśmy nadzwyczaj zobowiązani – odparł Panov.
David Webb stanął w otwartych drzwiach balkonowych i przyglądał się, jak jego żona czyta chłopcu ostatnie strony bajki. Niezastąpiona pani Cooper drzemała w fotelu, a jej dostojna czarna głowa, zwieńczona koroną srebrnoszarych włosów, kiwała się nad bujną piersią, jakby stara piastunka podświadomie oczekiwała na to, że lada chwila zza uchylonych drzwi sypialni dobiegnie płacz maleńkiej Alison. Spokojny, przyciszony głos Marie dobrze oddawał nastrój opowieści, o czym świadczyły szeroko otwarte oczy i rozchylone usta Jamiego. Właściwie moja żona powinna być aktorką, pomyślał David.
|< Пред. 604 605 606 607 608 След. >|