Ultimatum Боурнеа   ::   Ludlum Robert

Страница: 607 из 615

Miała wszystkie cechy przydatne w tej niepewnej profesji: wyraziste rysy twarzy, doskonały wygląd i silny, już na pierwszy rzut oka zwracający uwagę charakter.

– Jutro ty mi poczytasz, tatusiu!

Bajka dobiegła końca; jego syn wyskoczył z łóżka, a pani Cooper otworzyła natychmiast oczy.

– Chciałem ci poczytać już dzisiaj, Jamie – odparł przepraszającym tonem Webb.

– Ale ty jeszcze trochę brzydko pachniesz! – stwierdził chłopiec, marszcząc nos.

– Już ci tłumaczyłam, Jamie, że to nie tata pachnie, tylko lekarstwa, które zapisał mu pan doktor – wyjaśniła z uśmiechem Marie.

– Ale pachnie.

– Nie można dyskutować z analitycznym umysłem, szczególnie jeśli ma rację, nie uważasz? – zapytał David.

– Jeszcze za wcześnie do łóżka, mamusiu! Mógłbym obudzić Alison, a wtedy ona na pewno zacznie płakać…

– Wiem, kochanie, ale ja i twój tata musimy spotkać się ze wszystkimi wujkami…

– I moim nowym dziadkiem! – wykrzyknął z radością chłopiec. – Dziadek Brendan powiedział, że nauczy mnie kiedyś, co trzeba robić, żeby zostać sędzią!

– Niech Bóg ma nas w swojej opiece! – wtrąciła się pani Cooper. – Ten starzec stroi się jak paw w zalotach!

– Możesz iść do naszego pokoju i pooglądać telewizję – powiedziała szybko Marie. – Ale jeszcze tylko pół godziny, rozumiesz?

– Ojej…

– Dobrze, niech będzie godzina. Ale pani Cooper wybierze ci kanał.

– Dziękuję, mamusiu! – wykrzyknął chłopiec i popędził do sypialni rodziców. Pani Cooper dźwignęła z fotela swoje obfite ciało i ruszyła dostojnie za nim.

– Ja go zaprowadzę – powiedziała Marie, wstając z kanapy.

– Nie ma mowy – zaprotestowała pani Cooper. – Niech pani zostanie z mężem. Ten człowiek bardzo cierpi, choć nic nie mówi. – Z tymi słowami wyszła z pokoju.

– Czy to prawda, kochanie? – zapytała Marie, podchodząc do Davida. – Bardzo cierpisz?

– Przykro mi, że muszę zniszczyć mit o nieomylnych przeczuciach tej dobrej kobiety, ale nie, nic mnie nie boli.

– Dlaczego używasz tylu słów, kiedy wystarczyłoby jedno?

– Dlatego że podobno jestem naukowcem, a żaden naukowiec nigdy nie powie niczego wprost, bo wtedy nie mógłby się z tego wycofać, gdyby okazało się, że nie miał racji. Czyżbyś była antyintelektualistką?

– Nie – odparła Marie.

|< Пред. 605 606 607 608 609 След. >|

Java книги

Контакты: [email protected]