Prawiek i inne czasy   ::   Tokarczuk Olga

Страница: 144 из 152

Ślęczał nad arkuszami szarego papieru, na którym rysował nie kończące się tabele.

– Obiecaj, że kiedy umrę pierwsza, nie oddasz go do domu starców – powiedziała do Pawła.

– Obiecuję.

W pierwszy dzień jesieni Misia zmełła w młynku porcję prawdziwej kawy, wsypała ją do szklanki i zalała wrzątkiem. Wyjęła z kredensu pierniki. Kuchnię wypełnił cudowny zapach. Przysunęła krzesło do okna i piła kawę drobnymi łyczkami. Wtedy świat w umyśle Misi wybuchł, a jego drobne odłamki posypały się wkoło. Osunęła się na podłogę, pod stół. Rozlana kawa kapała jej na dłoń. Misia nie mogła się ruszyć, więc czekała, niby zwierzę złapane w sidła, aż ktoś przyjdzie i ją uwolni.

Zawieziono ją do szpitala w Taszowie, gdzie lekarze powiedzieli, że miała wylew. Codziennie przyjeżdżał do niej Paweł z Izydorem i dziewczęta. Siadali przy jej łóżku i mówili do niej cały czas, choć nikt z nich nie był pewien, czy Misia rozumie. Zadawali pytania, a ona czasem kiwała głową na „tak" albo na „nie". Jej twarz zapadła się, a wzrok uciekł do wewnątrz, zmatowiał. Wychodzili na korytarz i próbowali dowiedzieć się od lekarza, co z nią będzie, ale lekarz wyglądał na zaaferowanego czym innym. W każdym oknie szpitala wisiały biało-czerwone flagi, a personel nosił strajkowe przepaski. Stawali więc przy szpitalnym oknie i tłumaczyli sobie to nieszczęście. Może uderzyła się w głowę i uszkodziła te wszystkie ośrodki: mowy, radości życia, ciekawości życia, chęci do życia. Albo jeszcze inaczej: upadła i przeraziła się myśli, jak bardzo jest krucha, jakim cudem jest to, że się żyje, przeraziła się tego, że jest śmiertelna, i teraz, na ich oczach, umiera ze strachu przed śmiercią.

Przynosili jej kompoty i zdobyte za ogromne pieniądze pomarańcze. Powoli godzili się z myślą, że Misia umrze. Pójdzie gdzie indziej. Ale najbardziej bali się tego, że w ferworze umierania, tego oddzielania się duszy od ciała czy zanikania biologicznej struktury mózgu, na zawsze przepadnie Misia Boska, przepadną wszystkie jej przepisy kulinarne, znikną na zawsze sałatki z wątróbki i rzodkwi, jej kakaowe ciasta z polewą, pierniki i, w końcu, jej myśli, słowa, zdarzenia, w których brała udział, zwyczajne jak jej życie, a jednak – każdy z nich był tego pewien – podszyte ciemnością i smutkiem: że świat nie jest człowiekowi przyjazny, i jedyne, co da się zrobić, to znaleźć dla siebie i bliskich muszlę i tam trwać aż do uwolnienia. Gdy patrzyli na Misie siedzącą w łóżku, z nogami przykrytymi kocem i nieobecną twarzą, zastanawiali się, jak wyglądają jej myśli.

|< Пред. 142 143 144 145 146 След. >|

Java книги

Контакты: [email protected]