Prawiek i inne czasy   ::   Tokarczuk Olga

Страница: 150 из 152

Wtedy przyszło jej do głowy, że ojciec i wuj Izydor umarli, a jej nikt nie zawiadomił i teraz przyjechała do pustego domu w tym swoim płaszczu z „Telimeny" i włoskich szpilkach.

Postawiła walizkę, zapaliła papierosa i poszła przez sad tam, gdzie kiedyś stał domek ciotki Papugowej.

– A więc ty palisz papierosy – usłyszała nagle. Odruchowo rzuciła papierosa na ziemię i poczuła

w gardle stary dziecinny strach przed ojcem. Podniosła oczy i zobaczyła go. Siedział na kuchennym taborecie w stercie gruzów, który był kiedyś domem jego siostry.

– Co ojciec tu robi? – zapytała zdumiona.

– Obserwuję dom.

Nie wiedziała, co powiedzieć. Patrzyli na siebie w milczeniu.

Widać było, że nie golił się od tygodni. Jego zarost był teraz całkiem biały, jakby na twarzy ojca osiadł szron. Spostrzegła, że bardzo się zestarzał przez te wszystkie lata.

– Zmieniłam się? – zapytała.

– Postarzałaś się – odpowiedział, zwracając wzrok na dom. – Jak wszyscy.

– Co się stało, tato? Gdzie wujek Izydor? Czy nikt ci nie pomaga?

– Wszyscy domagają się ode mnie pieniędzy i chcą zawładnąć domem, jakbym już nie żył. A ja jeszcze żyję. Dlaczego nie przyjechałaś na pogrzeb matki?

Dłonie Adelki zatęskniły za papierosem.

– Przyjechałam po prostu powiedzieć ci, że daję sobie radę. Skończyłam studia, pracuję. Mam już dużą córkę.

– Dlaczego nie urodziłaś syna?

Znowu poczuła znajomy ucisk w gardle i miała wrażenie, że obudziła się po raz kolejny. Nie istnieją Kielce, nie ma włoskich szpilek i płaszcza z wielbłądziej wełny. Czas osuwa się w dół, jak podmyty brzeg rzeki, i próbuje ich oboje zabrać ze sobą w przeszłość.

– Bo nie – powiedziała.

– Wszyscy macie dziewczynki. Antoś dwie, Witek jedną, bliźniaczki – po dwie, i teraz ty. Wszystko pamiętam, wszystko liczę skrupulatnie i wciąż nie mam wnuka. Rozczarowałaś mnie.

Wyjęła z kieszeni kolejnego papierosa i zapaliła go.

Ojciec patrzył na płomień zapalniczki.

– A twój mąż? – zapytał.

Adelka zaciągnęła się i z ulgą wypuściła kłąb dymu.

– Nie mam męża.

– Rzucił cię? – zapytał.

Odwróciła się i ruszyła w stronę domu.

– Poczekaj. Dom jest zamknięty. Pełno tu złodziei i wszelkiego tałatajstwa.

Powoli poszedł za nią. Potem wyciągnął z kieszeni pęk kluczy. Patrzyła, jak otwiera zamki, jeden, drugi, trzeci. Ręce mu drżały. Ze zdziwieniem zauważyła, że jest od niego wyższa.

|< Пред. 148 149 150 151 152 След. >|

Java книги

Контакты: [email protected]