Страница:
151 из 152
Weszła za nim do kuchni i od razupoczuła znajomy zapach wystygłego pieca i przypalonego mleka. Zaciągnęła się nim jak dymem z papierosa.
Na stole stały brudne talerze, po których leniwie chodziły muchy. Słońce rysowało na ceracie firankowe wzory.
– Tato, gdzie jest Izydor?
– Oddałem go do domu starców w Jeszkotlach. Był już stary i zramolały. W końcu umarł. Wszystkich nas czeka to samo.
Odgarnęła stos ubrań z krzesła i usiadła. Chciało jej się płakać. Do obcasów szpilek przyczepiły się grudki ziemi i sucha trawa.
– Nie ma co go żałować. Zapewnili mu opiekę i wikt. Miał lepiej niż ja. Ja muszę wszystkiego doglądać, pilnować każdej rzeczy.
Wstała i weszła do pokoju. Niezdarnie sunął za nią i nie spuszczał z niej oczu. Zobaczyła na stole stos przyszarzałej bielizny: podkoszulki, kalesony, majtki. Na gazecie leżała gąbkowa poduszeczka i pieczątka z drewnianą rączką. Wzięła parę kalesonów do rąk i przeczytała niewyraźnie odbity tuszem druk: „Paweł Boski, Inspektor".
– Kradną – powiedział. – Ściągają ze sznurków nawet kalesony.
– Tato, zostanę tu trochę z tobą, posprzątam ci, upiekę ciasto… – Adelka zdjęła płaszcz i powiesiła go na krześle.
Podciągnęła rękawy swetra i zaczęła zbierać brudne kubki ze stołu.
– Zostaw – głos Pawła zabrzmiał nieoczekiwanie ostro. – Nie chcę, żeby mi się tu ktoś rządził. Daję sobie świetnie radę.
Poszła na podwórko po walizkę, a potem wykładała na brudny stół prezenty: kremową koszulę i krawat dla ojca, bombonierkę i wodę kolońską dla Izydora. Przez chwilę trzymała w ręku zdjęcie córki.
– To moja córka. Chcesz zobaczyć7
Wziął fotografię do ręki i rzucił na nią okiem.
– Do nikogo niepodobna. Ile ma lat?
– Dziewiętnaście.
– Coś ty robiła przez ten czas?
Nabrała powietrza, bo wydawało się jej, że ma wiele do powiedzenia, ale nagle wszystko wyleciało jej z głowy.
Paweł zebrał w milczeniu prezenty i zaniósł je do kredensu w pokoju. Zadzwonił pęk kluczy. Słyszała chrobot patentowych zamków wstawionych na siłę w dębowe drzwi kredensu. Rozglądała się po kuchni i rozpoznawała rzeczy, które już zapomniała. Na wieszaku przy kaflowej kuchni tkwił talerz z podwójnym
dnem, gdzie nalewało się gorącej wody, żeby zupa nie stygła zbyt szybko. Na półce stały porcelitowe pojemniki z niebieskimi napisami: mąka, ryż, kasza, cukier.
|< Пред. 148 149 150 151 152 След. >|