Prawiek i inne czasy   ::   Tokarczuk Olga

Страница: 7 из 152

Jej tyłek świecił w ciemnościach jak księżyc.

Oto jak Kłoska uczyła się świata.

Są dwa rodzaje nauki. Od zewnątrz i od wewnątrz. Ten pierwszy uznawany jest za najlepszy lub nawet jedyny. Toteż ludzie uczą się poprzez dalekie podróże, oglądanie, czytanie, uniwersytety, wykłady -uczą się dzięki temu, co wydarza się poza nimi. Człowiek jest istotą głupią, która musi się uczyć. Dokleja więc do siebie wiedzę, zbiera ją jak pszczoła i ma jej coraz więcej, użytkuje ją i przetwarza. Ale to w środku, co jest „głupie" i potrzebuje nauki, nie zmienia się. I Kłoska uczyła się poprzez przyswajanie z zewnątrz do środka.

Wiedza, którą się tylko obrasta, niczego w człowieku nie zmienia albo zmienia go jedynie pozornie, z zewnątrz, jedno ubranie zmienia się na inne. Ten zaś, kto się uczy poprzez branie w siebie, przechodzi nieustanne przemiany, ponieważ wciela w swoją istotę to, czego się uczy.

Kłoska więc, poprzez branie w siebie cuchnących, brudnych chłopów z Prawieku i okolic, stawała się nimi, bywała spita tak samo jak oni, tak samo jak oni przestraszona wojną, tak samo jak oni podniecona. Mało tego, biorąc ich w siebie za gospodą w krzakach, Kłoska brała w siebie ich żony, ich dzieci, ich drewniane, duszne i cuchnące domki wokół Chrabąszczowej Górki. Poniekąd brała w siebie całą wieś i każdy we wsi ból, i każdą nadzieję.

Takie były uniwersytety Kioski. Jej dyplomem stał się rosnący brzuch.

O losie Kłoski dowiedziała się dziedziczka Popielska i kazała przyprowadzić ją do pałacu. Spojrzała na ten wielki brzuch.

– Lada dzień będziesz rodzić. Jak zamierzasz się utrzymywać? Nauczę cię szyć i gotować. Będziesz nawet mogła pracować w pralni. Kto wie, jeżeli wszystko dobrze się ułoży, będziesz mogła zostawić sobie dziecko.

Kiedy jednak dziedziczka zobaczyła obcy i bezczelny wzrok dziewczyny, który śmiało wędrował po obrazach, meblach i obiciach, zawahała się. Gdy zaś ten wzrok przesunął się po niewinnych twarzach jej synów i córki, zmieniła ton.

– Jest naszym obowiązkiem pomagać bliźnim w potrzebie. Ale bliźni muszą chcieć pomocy. Ja się właśnie taką pomocą zajmuję. Utrzymuję przytułek w Jeszkotlach. Tam możesz oddać dziecko, tam jest czysto i bardzo miło.

Słowo „przytułek" przykuło uwagę Kłoski. Spojrzała na dziedziczkę. Pani Popielska nabrała pewności siebie.

– Rozdaję odzież i żywność na przednówku. Ludzie nie chcą cię tutaj. Niesiesz zamęt i rozprzężenie obyczajów. Źle się prowadzisz.

|< Пред. 5 6 7 8 9 След. >|

Java книги

Контакты: [email protected]