Страница:
31 из 615
– Mój Boże, obaj nie żyją! – wykrzyknął, ujrzawszyrozszarpane pociskami gardła. – Tak samo jak w wesołym miasteczku!
– To wiadomość – skinął głową Conklin, krzywiąc się z niesmakiem. – Należało posypać ślady solą – dodał tajemniczo.
– Co ty wygadujesz? – zapytał Panov, spoglądając ze zdumieniem na byłego funkcjonariusza wywiadu.
– Nie byliśmy wystarczająco ostrożni.
– Aleks! – ryknął Holland, podbiegając do ławki. – Słyszałem cię, ale to, co się stało, przekreśla pomysł z hotelem – wysapał. – Nie możesz tam iść. Nie pozwalam ci.
– To przekreśla więcej niż tylko ten jeden pomysł. To nie Szakal, tylko Hongkong! Przesłanki były prawidłowe, ale zawiodło mnie przeczucie.
– Go chcesz teraz zrobić? – zapytał spokojnie dyrektor CIA,
– Nie wiem – odparł z bólem w głosie Conklin.- Pomyliłem się… Przede wszystkim spróbuję dotrzeć do naszego człowieka.
– Rozmawiałem z Davidem… To znaczy z nim, przed godziną – odezwał się Panov.
– Rozmawiałeś? – wykrzyknął Aleks. – Jak? Przecież jest późno, a ty byłeś w domu, nie w biurze!
– Jak wiesz, mam automatyczną sekretarkę – odparł psychiatra. – Gdybym odbierał wszystkie telefony po północy, rano nigdy nie wstałbym do pracy. Tym razem jednak włączyłem głos, bo i tak nie spałem, a poza tym szykowałem się do wyjścia. Powiedział tylko: "Skontaktuj się ze mną", i rozłączył się, zanim zdążyłem doskoczyć do słuchawki. Oczywiście, natychmiast do niego zadzwoniłem.
– Zadzwoniłeś do niego? Ze swojego telefonu?
– No… tak – odparł z wahaniem Panov. – Był ostrożny i mówił bardzo szybko. Chciał nas poinformować, że "M" – tak właśnie ją nazwał, "M" – odlatuje z dziećmi z samego rana, Zaraz potem odłożył słuchawkę.
– W takim razie możemy założyć, że mają już jego nazwisko i adres '- powiedział Holland. – Niewykluczone, że przechwycili również samą wiadomość.
– Co najwyżej rejon, w jakim mieszka – odezwał się Conklin. – Być może także wiadomość, ale nie ma mowy o żadnym adresie ani nazwisku.
– Najdalej rano będą mieli…
– Jeżeli zajdzie potrzeba, to najdalej rano on będzie już w drodze na Ziemię Ognistą.
– Boże, co ja zrobiłem! – jęknął Panov.
– Dokładnie to samo, co każdy inny zrobiłby na twoim miejscu – odparł Aleks.
|< Пред. 29 30 31 32 33 След. >|